sobota, 22 lutego 2014

GLAZEL VISAGE - prasowany cień (matowy)

Dzisiaj przedstawiam Wam matowy prasowany cień firmy Glazel Visage
Ja dla niego znalazłam jednak inne zastosowanie.


Cień jest taki brzoskwiniowy. Ja go jednak nie używam jako cień, tylko jako róż na policzki :) Niestety nie pokażę Wam go na twarzy bo niestety teraz nie ma takiej możliwości. Moja twarz od tygodnia nie nadaje się do niczego. Ale powiem Wam, że jest bardzo ładny - na lato idealne brzoskwiniowe wykończenie. Takie kolory nie przekonują mnie do malowania oczu. Zresztą i tak rzadko używam cieni, stąd takie zastosowanie. Niestety nie mam pojęcia jaki numer ma ten cień. Na stronie też ciężko mi się rozeznać, który to może być. Szkoda, że na odwrocie nie ma numerków - dziwne. Kto chce może sam tutaj sobie sprawdzić i pokombinować, który to może być odcień (mi się wydaje, że jest to 105, ale sama nie wiem). Cena 23zł.


Jak Wam się podoba?
Lubicie cienie z Glazel Visage?
Jak Wam się z nimi pracuje?



piątek, 21 lutego 2014

UWAGA na "Serum zwężające pory z organicznym olejem Manuki"


!!! UWAGA !!! 
Serum zwężające pory z organicznym olejem Manuki

Od producenta:
Serum zwężające pory do cery tłustej i mieszanej zapewnia idealnie gładką, pełną blasku cerę. 
Olejek Manuka poprawia procesy metaboliczne w komórkach skóry, reguluje pracę gruczołów łojowych, chroni skórę przed przedwczesnym starzeniem. Działa przeciwzapalnie, matuje i wygładza skórę, ściąga rozszerzone pory , stymuluje syntezę kolagenu i elastyny w skórze, uelastycznia naczynia krwionośne. Organiczny olejek z drzewa herbacianego to unikalny naturalny antyseptyk który korzystnie wpływa na tłustą skórę, zapobiega stanom zapalnym i odświeża cerę.

Produkt nie zawiera: 
  • Parabenów 
  • Glikoli
  • Ftalanów
  • Silikonów
  • Barwników syntetycznych

Pojemność:
50ml

Cena:
23,90

Dostępność:
Skarby Syberii

A miało być tak pięknie. Użyłam tego serum max 5 razy. Niestety w moim przypadku to o 5 razy za dużo.
Serum jest bezzapachowe. Konsystencja lekko żelowa. Kolor taki mleczno - bezbarwny. 
Myślałam, że mi to serum pomoże, niestety jakże się myliłam :( Serum używałam tylko miejscowo, nie na całą twarz!  
UWAGA!! Niestety od tygodnia swędzi mnie dosłownie cała twarz, nawet powieki. Okropne uczucie. Nikomu nie życzę. Czuje się źle, a jeszcze gorzej wygląda moja twarz. Na początku nie wiedziałam, że wystąpi uczuleniu po kilku użyciach. Tydzień temu coś mnie na twarzy zaswędziało, no ale nie przypuszczałam, że to początek horroru. Dwa dni później nałożyłam serum na twarz. No i to był błąd!!!! Od tamtego momentu było coraz gorzej. Najpierw swędziały mnie powieki (najgorzej, że swędziało przy rzęsach) oraz okolice brwi. Potem policzki i okolice nosa. Na jednym policzku zrobiła mi się jakaś krostka, która się cały czas powiększała - dopiero po kilku dniach zaczęła się goić. 
Nie wpadłam na to, że to przez to serum. Wcześniej nie zmieniałam kosmetyków, a nawet się niczym nie malowałam. To był jedyny nowy produkt, którego użyłam. Już nawet myślałam, że za dużo pomarańczy zjadłam. Niestety dzisiaj u lekarza dowiedziałam się, że to właśnie to serum mnie uczuliło. 
Uczucie okropne. Mówię Wam tragedia, cały czas się drapie, mimo, że nie powinnam. Ale to jest takie uczucie jakby mi ktoś igiełki wbijał w twarz. Powieki swędzą niemiłosiernie. Kąciki oka też jakieś takie lekko wysuszone. No masakraaaa. Piłam już wapno, na oczy kładłam rumianek, smarowałam buzię miodem i nic. Dzisiaj dostałam jakieś tabletki i maść na sterydach (w ciągu dnia przespałam 5 godzin, taka senna byłam - nie wiem czy to efekt tabletek i maści). Jak mi to szybko nie minie to się zadrapie na śmierć. Na dodatek wyszły mi jakieś krostki na czole. Policzki mam lekko czerwone w miejscach gdzie miałam rozszerzone pory. A tydzień temu zauważyłam, że mam lekko napuchnięte te policzki - myślałam, że tylko mi się tak wydaje. Ale nawet sobie nie zdawałam sprawy, że coś się zaczyna dziać.
Nie życzę tego nikomu, tego uczucia nie da się nawet tak opisać. Nie wiem czemu mnie to serum uczuliło :( W nocy spać nie mogę, bo mnie wszystko swędzi. Gorzej, że się nie da tego ukoić :( Wczoraj musiałam się pomalować, żeby wyglądać do ludzi i nałożyłam podkład, żeby nie straszyć ludzi - mówię Wam katorga. Nigdy się tak okropnie nie czułam. Nigdy więcej takich eksperymentów :( Ktoś używał może tego serum i miał podobnie? Czy może nic się nie działo? Ja mu mówię kategorycznie NIE. Mam jedynie nadzieję, że nic się więcej nie będzie działo, bo inaczej czeka mnie bieganie po lekarzach :( Niestety nic więcej o tym serum nie mogę Wam powiedzieć. Jeśli możecie to uważajcie, żeby sobie nie narobić jeszcze gorzej.


Używał ktoś?
Czy tylko mnie tak uczuliło?

sobota, 15 lutego 2014

"INCONTRO" GIORDANI GOLD - ORIFLAME

Dzisiaj moja kolejna zapachowa miłość...  GIORDANI GOLD "INCONTRO" - ORIFLAME

Od producenta:
Przyjmij zaproszenie do ekscytującego flirtu! Zostań mistrzynią ukradkowych spojrzeń, której intencje owiane są aurą tajemniczości i niedopowiedzenia. Błyskotliwa kompozycja akordów pomadki, różanej esencji i charyzmatycznej paczuli, przywodzi na myśl nieodpartą pokusę romansu.

Pojemność:
50ml

Cena:
99zł

Na ten zapach skusiłam się dlatego, że ma w składzie nuty różane (dla mnie róża w perfumach jest na pierwszym miejscu) - KOCHAM :)) Tak jak i kocham intensywne i bardzo oryginalne zapachy :)
INCONTRO to niestety limitowana edycja, mam nadzieję, że wróci do katalogu na stałe.
Miałam kiedyś klasyczną Giordani Gold i wyczuwam w Incontro podobieństwo. Niestety klasyczna nie przypadła mi do gustu, gdyż zapachem przypominała mi zapach perfum dla starszych kobiet - wręcz taki babciny okropny zapach blee. W tym przypadku wydaje mi się, że do tej klasycznej wersji dodali kilka innych nut zapachowych i tak powstało INCONTRO. Ale to połączenie wyszło im genialnie. 
Zapach jest dla mnie tak cudowny, że nie potrafię przestać go wąchać. Lubię czuć taką zmysłowość na sobie. Intensywny zapach utrzymuje się bardzo długo na skórze (ubraniach także). Nie jest  ani nachalny ani duszący, ale bardzo specyficzny więc nie każdemu podpasuje. Ja jednak wyczuwam w nim bardzo esencję różaną więc jestem w nim zakochana. Nie oddam nikomu ;)
Buteleczka bardzo elegancka, ze złotą zatyczką na której jest wygrawerowane logo GIORDANI GOLD. Na samej buteleczce z jednej strony jest bardzo ładne białe zdobienie, takie jak na pudełku. Złote pudełeczko też mi się spodobało na samym początku. Jak dla mnie nie ma minusów, no może poza tym, że nie będzie dostępna w sprzedaży :( nie wiem, czemu fajne zapachy są wycofywane? Przecież to właśnie lepiej dla firmy jak jest duże zainteresowanie, a na ten zapach jest duże. Tego fenomenu niestety nie rozumiem. Ale cóż firma pewnie wie co robi...
INCONTRO to zapach dla kobiet pewnych siebie. Które nie boją się mocnych i zdecydowanych zapachów - ten należy właśnie do takich. Jest jedyny w swoim rodzaju, wręcz niepowtarzalny. Uwielbiam go od samego początku :) Polecam każdej kobiecie, która nie boi się flirtu z takimi mocnymi akcentami zapachowymi :)


Komu udało się ją zakupić?
Lubicie? Czy Wam śmierdzi?
Jestem ciekawa Waszej opinii :)



piątek, 14 lutego 2014

Cynamonowe usta - SYLVECO


Dzisiaj słów kilka o cynamonowej pomadce ochronnej - NIE LUBIĘ CYNAMONU, ale...

Od producenta:
Rokitnikowa pomadka ochronna o zapachu cynamonu znakomicie nawilża i natłuszcza usta, zapobiega ich pękaniu i wysychaniu. Doskonale chroni przed słońcem, wiatrem i mrozem. Zawiera bogaty w witaminy i przeciwutleniacze olej rokitnikowy, sprawiając, że usta są odżywione, miękkie i elastyczne. Aktywny składnik – betulina – działa kojąco i regenerująco na podrażnienia, łagodzi objawy opryszczki. Pomadka posiada delikatny zapach cynamonu.

Cena:
8,56zł

Dostępność:
SYLVECO

Zima, zima i mam nadzieję, że już po zimie. 
Ale kto chce mieć piękne usta o tej porze roku powinien mieć w swojej kosmetyczce taki oto produkt :)
Przedstawiam Wam genialną pomadkę na zimowe dni. Powiem Wam, że Neutrogena przy niej się chowa - mimo, że była moim faworytem w tamtym roku. 
Pomadka widoczna na zdjęciu ma chronić usta przed słońcem, wiatrem i mrozem. W zimowe, mroźne dni sprawdziła się u mnie doskonale. Powiem Wam, że nawet robiła za bazę pod kolorową pomadkę, dzięki czemu szminka dłużej się trzymała na ustach ( o dziwo nie znika szybko z ust jak przy innych balsamach, które są bardzo tłuste i zaraz ich nie ma). Nie lubię również jak balsamy zostawiają resztki w kącikach ust, albo dziwnie się ścierają - ta nam gwarantuje "dyskrecję" :D
Pomadkę mam od tamtego roku i dopiero teraz odważyłam się ją użyć, a dlaczego? A no właśnie dlatego, że nie lubię cynamonu!! ...ale w tym przypadku powiem Wam, że delikatny zapach cynamonu w tej pomadce mi nie przeszkadzał, mimo, że miałam takie opory. Co więcej, spodobała mi się na tyle, że czasami w domu cyknę nimi usta :)
Usta po niej są bardzo mięciutkie i delikatne. Składniki w niej zawarte świetnie odżywiają i nawilżają. Mówię Wam usta są po niej cudowneeee :) W smaku też nie jest zła, wiem co mówię - lubię zlizywać balsamy z ust :D Pomadka posiada aktywny składnik BETULINĘ, która działa kojąco i regenerująco na nasze usta.
Jak widać na zdjęciu poniżej pomadka jest koloru żółtego, ale bez obawy na ustach jest bezbarwna. A jest żółta dlatego, że jest z rokitnika, który posiada pomarańczowe lub żółte jagody, stąd ten kolor (powiem Wam, że pierwszy raz się spotkałam z kolorową ochronną pomadką). Rokitnik stanowi skarbnicę składników odżywczych - szczególnie witaminy C, prowitaminy A, mikro i makroelementów oraz karotenoidów. Tym bardziej warto się zaopatrzyć w taką pomadkę. Polecam każdemu. Naprawdę warto, a cena też nie jest wygórowana.


Co o niej myślicie?
Podoba Wam się?
Kto próbował i ma podobne zdanie jak ja?



czwartek, 13 lutego 2014

Otulone dłonie karmelem, cytryną i wanilią - PAT & RUB


Dzisiaj karmel, cytryna i wanilia - PAT & RUB otulają moje dłonie...


Od producenta:
Balsam do Rąk zapewnia odżywczą pielęgnację i ochronę dla zmęczonej i suchej skóry dłoni.
Słodki relaks w domowym SPA.
Naturalne składniki użyte do skomponowania balsamu odżywiają, nawilżają, zmiękczają, rozjaśniają, koją i uelastyczniają skórę dłoni. Zapewniają ochronę przed czynnikami zewnętrznymi. Lekka, aksamitna formuła sprawia, że balsam świetnie się wchłania.
Słodki, otulający ekoaromat relaksuje zmysły i rozleniwia.

 Kompozycja:
  • olej słonecznikowy* - nawilża, wygładza, łagodzi
  • masło awokado* – natłuszcza i regeneruje i chroni
  • ekstrakt z cytryny* – rozjaśnia i odkaża skórę
  • masło z oliwek* – wygładza i koi
  • kwas hialuronowy* – nawilża i chroni
  • naturalna witamina E* – wygładza, ujędrnia, natłuszcza i nawilża       
  • inne roślinne substancje natłuszczające i  nawilżające*                      
*surowce naturalne i z certyfikatem ekologicznym

Pojemność:
100ml

Cena:
45,00zł

To już mój drugi balsam do rąk. Pierwszym była żurawina i cytryna, niestety już się skończył :(( - ale możecie o nim poczytać tutaj. 
Moje zdanie na temat takiego balsamu się nie zmieniło, mimo innej wersji zapachowej. Wciąż podoba mi się jego fenomen. Tym razem balsam jest o zapachu karmelu, cytryny i wanilii. Ciekawe połączenie. Jedynie moim zdaniem za dużo jest tu wyczuwalna cytryna. Wolałabym bardziej poczuć karmel - byłoby bardziej słodko, ale jest jak jest. Mój nosek nie wyczuwa tutaj wanilii. Zapach naprawdę otula :)
Oczywiście tak jak i w poprzednich wersjach zapachowych - pompka typu air-less bardzo higieniczna, to już standard w kremach od PAT & RUB (tu się nic nie zmieniło, bardzo dobry patent). 
Dłonie po tym balsamie są bardzo delikatne i pięknie pachną przez dłuuugi czas. Po wcześniejszym balsamie śmiało mogę powiedzieć, że jest mega wydajny. Dłonie są gładkie, miękkie i dobrze nawilżone - robią się jędrne. Balsam bardzo dobrze się wchłania, więc nie ma mowy o potłuszczeniu rzeczy dookoła. Dłonie są dzięki niemu dobrze odżywione.
Minusem może być cena. Ten który miałam wcześniej kosztował 39zł, ten zaś 45zł więc różnica mimo, że nie jest spora, to jednak odczuwalna. Już 39zł to było dużo jak na krem do rąk, więc nie wiem czemu ten jest droższy. No ale cóż nic na to nie poradzimy, natura kosztuje. Ten balsam był edycją limitowaną na 5 urodziny PAT & RUB - może dlatego cena wyższa. 
Reszta produktów w tej wersji zapachowej została wprowadzona na stałe do asortymentu sklepu, więc każdy może je wypróbować.
Jeśli ktoś ma ochotę na ten balsamik i ma troszkę więcej grosza w portfelu to polecam ten zakup :)


Kto chce się poczuć rozleniwionym?
Macie ochotę na dłonie o zapachu karmelu, cytryny i wanilii?



wtorek, 11 lutego 2014

Ogniste usta - ORIFLAME

Dzisiaj coś co tygryski lubią najbardziej - czyli czerwone usteczka :)
Od niedawna moją ulubiona czerwoną szminką jest  Giordani Gold Scarlet Collection od ORIFLAME w odcieniu Crimson.

W swoich zbiorach pomadkowych, mam kilka szminek czerwonych. Po co mi tylko szminek w tym samym kolorze? A jednak...każda z nich niby taka sama, a jednak inna, każda z nich coś różni. Po pierwsze firma, po drugie trwałość, po trzecie cena.
Dzisiejsza szminka to moje najlepsze odkrycie. Mimo, że do najtańszych nie należy. Ja wiem, że niektóre z Was używają szminek od MACa i tam dopiero cena powala, więc mi pewnie popukacie po czole, że uważam ją za drogą. Ale cóż każdy ma prawo się wypowiedzieć i powiedzieć co uważa za drogie, a co nie.
Jakby nie patrzył chodzi o nasz komfort, wygląd i wizerunek, więc usta powinny wyglądać ładnie o każdej porze. Czasami szminki za 10zł są o niebo lepsze od tych drogich. Ile kobiet, ile ust, tyle opinii!

GIORDANI GOLD SCARLET COLLECTION - ORIFLAME

Od producenta:
Esencja kobiecości zawarta w trzech, eleganckich odcieniach czerwieni. Pomadka miękko rozprowadza się na ustach, dzięki kremowej konsystencji. Ma piękne, wyszukane opakowanie. Głębokie kolory dają idealny efekt i są odpowiednie dla każdej kobiety.

Cena:
 39zł


Od momentu kiedy zagościła pierwszy raz na moich ustach, tak do tej pory nie mogę się z nią rozstać. Mogłabym dzień w dzień mieć ją na ustach. Pigmentacja jest doskonała, dzięki temu usta są nasycone kolorem. Szminka jest kremowa dlatego świetnie się rozprowadza na ustach. Matowe pomadki z reguły dobrze się kleją więc i trudniej się ścierają.
Kolor bardzo intensywny więc jedno pociągnięcie i wystarczy. Ja jednak robię zawsze drugą poprawkę :) Przy takich kolorach trzeba uważać, żeby nie wyjechać poza linię ust - bo zostaną ślady :D Jeśli chodzi o trwałość to powiem Wam, że byłam zaskoczona - trzyma się dobrych parę godzin. Jeśli już to ściera się równomiernie, chociaż ja tego nawet nie zauważyłam. Na plus jest również fakt, że się nie roluje, nie wysusza i nie pozostawia na ustach żadnych grudek i suchych skórek. Kocham ją pod każdym względem - no jedynie nie za cenę. Ale jak mam się czuć doskonale to czasami warto zainwestować. A ta zasługuje na swoją cenę.
Oprócz tego ma śliczne opakowanie, samo w sobie przez tą czerwień ze złotym jest eleganckie.   Czerwona szminka w czerwonym opakowaniu z takim złotym malutkim rombem - bardzo kobiece połączenie. Szkoda, że mam tylko taką :( ale zapoluje jeszcze na inne.


A Wam jak się podoba?
Macie odwagę nosić taki kolor w zwykły dzień?




sobota, 8 lutego 2014

Malinowa obsesja - Soraya



Malinki, malinki, cudowne są dziewczynki...

Macie jakąś obsesję? Bo ja mam obsesję malinową, a to wszystko gwarantuje SORAYA.

Od producenta:
Żel pod prysznic Milkberry z ekstraktem z malin  rozpieści Twoje ciało, a łazienkę zamieni w czarodziejską krainę słodyczy. Poczujesz, że skóra jest czysta i odświeżona. Niespodziewana nuta liczi po chwili ustąpi miejsca wmiksowanym w słodki shake malinom, jagodom i truskawkom. Obłędnej kompozycji ciepła dodadzą wanilia i białe piżmo.

Pojemność:
300ml

Cena:
11zł

Zapach jest nieziemski. Połączenie malin, jagód truskawek jest ciekawą mieszanką. Zapach nie jest chemiczny i nie jest duszący.  
Woń malin unosi się w całej łazience. Pierwsze zapachowe skojarzenie to malinowa mamba :) przypomniało mi się dzieciństwo.
 Bardzo odświeżający żel. Nie wysusza skóry. Na lato jest idealny :) Ale w zimie poczuć zapach malin to obłęd.
Sam żel jest koloru różowego, taki shake malinowy. Konsystencja kremowa. Jest bardzo wydajny. 
Już samo opakowanie jest słodkie, dziewczęco - kobiece i takie zapierające dech w piersiach. Na sam wygląd aż chce się go wypróbować. 


Malinową obsesje jak i pozostałe wersje możecie znaleźć tutaj


Lubicie malinki?
Jak Wam się podoba?
Miałyście okazję wypróbować ?



piątek, 7 lutego 2014

PLANETA ORGANICA - Odżywczy szampon "Objętość i blask"


 PLANETA ORGANICA - Odżywczy szampon "Objętość i blask"
Do wszystkich rodzajów włosów

Od producenta:
Odżywczy szampon oparty na 15 minerałach z Morza Martwego delikatnie oczyszcza, intensywnie odżywia włosy, nadaje im gładkości, elastyczności i wspaniałej objętości. 
Certyfikowane składniki organiczne wchodzące w skład szamponu posiadają silne właściwości odżywcze, ochronne oraz wzmacniające korzenie włosów dzięki czemu znacznie przyspieszają wzrost włosów.
Czerwone algi nasycają włosy niezbędnymi mikroelementami od cebulek aż po same końce, w pełni regenerują zniszczoną strukturę włosów oraz przyspieszają ich wzrost. Jordańska oliwa z oliwek wygładza włosy, chroni je przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych, dzięki czemu są mocne i błyszczące.

Skład:
Aqua enriched with Dead Sea Salt Minerals (woda wzbogacona minerałami z Morza Martwego), Lauryl Glucoside, Sodium Cocoyl Isethionate, Cocamidopropyl Betaine, Panthenol, Glyceryl Oleate, Kappaphycus Alvarezii Extract (ekstrakt z czerwonych alg), Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Olea Europaea Fruit Oil* (organiczna oliwa z oliwek), Lavandula Angustifolia Oil (olejek lawendowy), Pogostemon Cablin Oil (olejek paczulowy), Elettaria Cardamomum Oil (olej z kardamonu), Citric Acid, Hydrolyzed Wheat Protein (proteiny pszenicy), Linalool, Geraniol, D-Limonene.

Pojemność:
280ml

Cena:
13,90zł

Dostępność:
Skarby Syberii


To mój drugi rosyjski szampon i drugi ulubieniec. Szampon jest naturalny, nie zawiera parabenów. 
Pierwszy raz spotkałam się z szamponem, który ma pompkę. Z jednej strony to ułatwienie bo nie musimy mokrymi rękami brać szamponu do rąk, który może się nam wyślizgnąć. Tutaj działamy jedynie pompką, ale minus jest taki, że trzeba troszkę dłużej się z nią "namachać" żeby mieć odpowiednią ilość na dłoni. Ale nie uważam tego za jakiś mega problem. 
Pierwszą i w sumie jedyną odrazę do niego miałam wtedy kiedy go powąchałam...no nie powiem, że zapach jest cudowny bo jak dla mnie nie jest. Pierwsze skojarzenie to...zapach takiej skoszonej i już podgniłej trawy. Więc w pierwszym momencie mnie wycofało. No, ale przełamałam się i postanowiłam zaryzykować. Mogę teraz powiedzieć, że zapach nie jest duszący i nie pozostawia tego tzw. "smrodku" na włosach - więc bez obawy, nie będziemy śmierdziały zgniła trawą :D :D Szampon jest koloru zielonego - więc pasuje do zgniłej trawy. Konsystencja jak na szampon jest wodnista, ja się przyzwyczaiłam do kremowych, ale mimo wszystko dobrze się pieni. Ale UWAGA strasznie plącze włosy, więc bez odżywki się nie obejdzie. Ja jednak odżywki nie używałam, żeby sprawdzić jak sam szampon działa. Dobrze, że po umyciu czesałam włosy szczotką TT bo inaczej bym umarła i została łysa. A i powiem Wam, że nawet TT nie dawał sobie rady tak jak zawsze. Więc trzeba więcej cierpliwości przy rozczesywaniu, albo uratuje Nas odżywka.
No i teraz moje wielkie zaskoczenie tzn. nie wiem czy powinnam tak mówić bo szampon właśnie taki miał być, no ale nigdy nie wierze, że sam szampon potrafi nadać objętości. Tutaj jednak szampon zadziałał w 100%. Po umyciu, rozczesaniu i wysuszeniu naturalnie włosów zaczęłam dotykać się po głowie :D no i aż nie wierzyłam...moje włosy były podniesione u nasady prawie o 1,5cm. Dotykałam się po głowie i miałam wrażenie ,że moja dłoń wbija się w mięciutką poduszeczkę (albo sierść jakiegoś zwierzaka) - inaczej nie potrafię Wam tego zobrazować. Mam nadzieję, że zrozumiałyście mój przekaz.
Szampon jak dla mnie bombaaa, jedyny minus mogę mu dać za pojemność. Wolałabym żeby szampon miał przynajmniej 500ml, zawsze to na dłużej wystarczy. Jednak cena jak za produkt naturalny nie jest za wysoka. A żeby mieć go na dłużej można go używać na zmianę z innym szamponem. Polecam każdej dziewczynie, która marzy o objętości.


Co o nim myślicie?
Używałyście rosyjskich szamponów?
Skusicie się?


czwartek, 6 lutego 2014

Bitwa na włosy - czyli rodzina TANGLE TEEZER

Dzisiaj przedstawiam Wam dwie rywalki, jeśli można to tak nazwać - mimo, że pochodzą od jednej matki :)
Bitwa starszej córki z młodszą. Która wygra? Może będzie remis? Kto jest ciekawy?

Jakie mają wady, a jakie zalety?
Czym się różnią, a może nie różnią się w ogóle?
O tym przekonacie się z dalszej części posta :)


Przedstawiam Wam moją zgrabną PANTERĘ i soczystą POMARAŃCZĘ  
czyli Tangle Teezer Compact i Tangle Teezer Original.


Oczywiście dla wyjaśnienia - chociaż pewnie tego nie trzeba już mówić, są to szczotki do włosów na miarę naszych czasów i szanownego facebooka :D
Tak tak, teraz to i szczotki mają dziwne kształty :D


Ładne prawda? Są różne wersje kolorystyczne. 
Moje były zakupione w UK więc dużego wyboru kolorystycznego wtedy w sklepie nie było (chciałam mieć kompaktówkę w owieczki, ale nie było) no więc cóż, lepszy rydz niż nic :)
Mała kosztowała ponad 12f, a duża ponad 10f. 

W celu wyjaśnienia, dla osób, które się nie orientują to kompaktówka jest w panterkę tzn. jest ona zamykana, patent małej zgrabnej szczotuni do torebki, żeby nie połamać ząbków. Duża zaś jest traktowana jako taka domówka. Do torebki nie radzę brać, gdyż jest duża, no i połamiemy zęby. Nawet mając ją w domu, należy ją odkładać igłami do góry. Nie należy jej kłaść odwrotnie gdyż możemy ją połamać i odkształcą się igiełki (czyli musi leżeć tak jak na zdjęciu poniżej).


Podczas użytkowania, zauważyłam, albo tak mi się tylko wydaje, że igły z kompaktówki są nieco słabsze niż z tej dużej. Na początku zaczęłam używać tej małej gdyż lepiej mi leżała w dłoni. Duża wydawała mi się za duża do mojej ręki, a po drugie lepiej mi było czesać się małą gdyż nie mam gęstych, długich i grubych włosów więc ta się idealnie dopasowała. Jednak po dłuższym jej używaniu zauważyłam, że igiełki które są dookoła (od zewnętrznej strony) dziwnie mi się jakoś rozjechały na zewnątrz szczotki. Nie wiem czy to efekt częstego używania? I teraz podczas jej zamykania muszę dokładnie każdą igiełkę poprawiać żeby weszła do środka i nie wystawała. 
 Igiełki na szczotkach są rozmieszczone równomiernie. Występuje ich dwie długości - są krótsze igły i dłuższe. A kto jeszcze używa zwykłych szczotek to wie, że igły tam są jednakowej długości.


Lubie je obie i teraz nie wyobrażam sobie rozczesywania włosów po umyciu zwykłą szczotką. Nie wiem czemu wcześniej nie wpadłam na te szczotki. Zwykłe idą do kosza. Tamte tylko wyrywają włosy, a każde pociągnięciu czuć jak diabli. Nie wierzyłam, że te będą takie idealne. Jednak to prawda, że są to idealne szczotki. Nic nie ciągnie. Doskonale rozczesują włosy, przy okazji masując nasz skalp. Nie zamienię ich na żadne inne. Teraz to tylko takie szczotki będą pieścić moje włosy :)


UWAGA! Duża lubi wyślizgiwać się z dłoni podczas czesania :D

Kto się skusi na Tangle Teezerki?
Macie? Lubicie?


środa, 5 lutego 2014

2w1 czyli Malinowe rozdanie

Dzisiaj mam dla Was niespodziankę :)
Za kilka dni mój blog obchodzi 2 urodziny - z czego się ogromnie cieszę. Nawet nie zauważyłam, że to tak szybko zleciało :)
Cieszę się, że nadal tu jestem. Może i nie za często, ale zawsze coś dla Was napiszę ;) Mam nadzieję, że mnie nie wyalienujecie z tego środowiska :D


... w marcu Dzień Kobiet, więc postanowiłam połączyć to w całość i z tej okazji mam coś dla Was :)
Drugie urodziny, poniekąd dwa święta, więc i dwie nagrody
Mam nadzieję, że z miłą chęcią weźmiecie udział w tym rozdaniu. 


A tutaj zestawy do wyboru:



Aby otrzymać jeden z dwóch zestawów musisz: 
   1. Być publicznym obserwatorem bloga www.malinowyswiat.blogspot.com 
   2. Polubić fanpage Malinowy Świat
   3. Odpowiedzieć w komentarzu na pytanie: Co sprawia, że czujesz się piękna?
   4. Napisz który zestaw wybierasz - 1 lub 2
Możesz również:
    5. Umieścić na swoim blogu post o moim rozdaniu ze zdjęciem i linkiem do mojego rozdania +2pkt
    6. Umieścić baner na pasku bocznym swojego bloga z przekierowaniem na moje rozdanie +1pkt
    7. Udostępnić link z rozdaniem na facebooku +1pkt

  • Rozdanie trwa do 10.03.2014 do północy - wyniki zostaną ogłoszone do 13.03.2014 
  • Rozdanie wyłącznie dla osób pełnoletnich mieszkających na terenie Polski.
  • Wygrywa dwie osoby.
  • Czekam 3 dni od ogłoszenia wyników na zgłoszenie się zwycięzców (wiadomość na maila).
  • Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.). 

                            Wzór formularza zgłoszeniowego:
                                   1. Obserwuję jako:
                                   2. Lubię jako:
                                   3. Odpowiedź na pytanie:
                                   4. Zestaw nr:
                                  5. TAK/NIE Link...
                                  6. TAK/NIE Link...
                                  7. TAK/NIE Link...

Powodzenia ;)

wtorek, 4 lutego 2014

Dzień Kobiet w Przemyślu - 08.03.2014


Dzisiaj przychodzę z propozycją luźnego babskiego spotkania w Przemyślu 
w ramach "DNIA NA OBCASACH"
czyli 
DNIA KOBIET
 08.03.2014



Jesteście chętne na pogaduchy przy lampce wina?

  1. Zgłoszenia przyjmuję do momentu, aż zostanie zapełniona lista. Osoby przyjęte poinformuję mailowo - więc piszcie z aktualnych maili, żeby był łatwy kontakt. Liczba miejsc jest ograniczona. Termin zgłoszeń do 07.02.2014
  2. Chętne osoby proszę o zgłoszenia mailowe malinowyswiat87@gmail.com
  3. Blogerki tylko kosmetyczne. 
  4. W miarę możliwości chciałabym aby osoby były pełnoletnie (jeśli jednak komuś mało brakuje to poproszę o zgodę rodziców).
  5. Miejsce i godzinę podam bliżej terminu spotkania.

Formularz zgłoszenia: 
Tytuł maila: Dzień Kobiet w Przemyślu
W treści:     - Imię i nazwisko 
                           - Adres bloga 
                           - Wiek i miejscowość


Czekam na Wasze zgłoszenia!





poniedziałek, 3 lutego 2014

MissX - moja kolekcja

Moja mała kolekcja lakierów MissX


Uwielbiam je od momentu kiedy pojawiły się w moich zbiorach. Są takie fajniutkie i zgrabniutkie :)
Tutaj możecie zobaczyć lakiery nr 15 i 20
Teraz mam na pazurkach nr 104 czyli taki łosoś i bardzo mi się podoba, niestety pokażę go dopiero jak mi paznokcie bardziej odrosną bo wtedy ładniej lakiery się prezentują, a teraz to nie ma czym się chwalić :)

Możecie je kupić wyłącznie w Drogeriach Sekret Urody (teraz w promocji za 6,90zł).


Jak Wam się podobają?


niedziela, 2 lutego 2014

Rosyjskie nowości stycznia

Dzisiaj chciałam Wam pokazać moje styczniowe nowości.
Trafiły do mnie kosmetyki rosyjskie. Nie są to moje pierwsze bo już wcześniej zaopatrzyłam się w szampon oraz balsam do włosów z których jestem bardzo zadowolona.

Teraz mam do przetestowania takie kosmetyki:
  • Naturalne Błoto z Morza Martwego do ciała przeciwutleniające "Detox",
  • Szampon "Objętość i gładkość",
  • Serum zwężające pory z organicznym olejkiem Manuki.


Macie?
Lubicie?
Kto jest ciekawy tych produktów?

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...